Aynur Gość
|
Wysłany: Czw 22:31, 10 Kwi 2008 Temat postu: Cztery żony |
|
|
Żył raz sobie kupiec, który miał cztery żony.
Czwartą kochał najmocniej, przyodziewał ją w bogate suknie i traktował ją delikatnie. Bardzo się nią opiekował i dawał jej wszystko, co najlepsze. Swoją trzecią żonę, także bardzo kochał.
Był zawsze z niej dumny i chciał się nią chwalić swoim przyjaciołom. Jednakże, kupiec zawsze bał się, iż może uciec z innymi mężczyznami. Kochał również swoją drugą żonę.
Była ona bardzo taktowną osobą, zawsze cierpliwą i powiernicą kupca. Kiedykolwiek kupiec miał jakieś problemy, zawsze zwracał się do swojej drugiej żony, a ona zawsze pomogła mu przebrnąć przez trudne czasy.
Pierwsza żona kupca, była bardzo lojalną partnerką i bardzo przyczyniała się do opieki nad jego bogactwem i interesami oraz pilnowała ogniska domowego. Jednakże, kupiec nie kochał swojej pierwszej żony, i mimo, że ona kochała go bardzo, on jej nie zauważał...
Pewnego dnia, kupiec zachorował.
Już dużo wcześniej wiedział, że niedługo umrze.
Myślał o swoim luksusowym życiu i powiedział sobie: "Mam teraz przy sobie cztery żony, ale kiedy umrę, będę sam. Jakże będę samotny!" Zapytał zatem czwartą żonę: "Kochałem ciebie najbardziej, obdarowywałem ciebie najlepszymi ubraniami i wielką troską. A teraz, gdy umieram, czy podążysz ze mną i dotrzymasz mi towarzystwa?"
"Nigdy w życiu!" odpowiedziała czwarta żona i odeszła bez słowa. Jej odpowiedź wbiła się w serce kupca jak ostry nóż.
Smutny kupiec spytał wtedy swoją trzecią żonę:
"Kochałem ciebie tak bardzo przez całe swoje życie. A teraz, gdy umieram, czy podążysz ze mną i dotrzymasz mi towarzystwa?"
"Nie!" odpowiedziała trzecia żona. "Życie tutaj jest takie piękne! Gdy umrzesz, znowu wyjdę za mąż!"
Serce kupca zatonęło i zamroziło się. Wtedy zapytał swoją drugą żonę: "Zawsze zwracałem się do ciebie po pomoc, a ty zawsze mi pomagałaś. Teraz znowu potrzebuję pomocy. Gdy umrę, czy podążysz za mną i dotrzymasz mi towarzystwa?"
"Przepraszam, lecz tym razem nie mogę ci dopomóc!" odparła druga żona. "Mogę cię, co najwyżej, odprowadzić do grobu." Odpowiedź przyszła jak grom z jasnego nieba i kupiec był zrujnowany.
Wtedy jakiś głos zawołał:
"Ja z tobą odejdę. Podążę za tobą niezależnie od tego, gdzie pójdziesz." Kupiec spojrzał w górę i stała tam jego pierwsza żona. Była taka chuda, jakby cierpiała z powodu niedożywienia. Bardzo zgniewany, kupiec powiedział: "Powinienem był opiekować się tobą o wiele lepiej, mógłbym!" .....
Jaki morał? Tak naprawdę to wszyscy mamy cztery żony.
Czwartą jest nasze ciało. Niezależnie od tego ile czasu i wysiłku zużywamy, aby wyglądać dobrze, nie dotrzyma nam towarzystwa, kiedy będziemy umierać.
Naszą trzecia żona? Nasze własności, status i bogactwo. Kiedy umrzemy, dostaną je inni.
Druga żona to nasza rodzina i przyjaciele. Nie zależnie od tego jak bliscy nam są, kiedy żyjemy, miejscem, do którego mogą z nami najdalej pójść, jest nasz grób.
I w końcu! Pierwsza żona to w rzeczywistości nasza dusza, często zaniedbywana w naszej pogoni za dobrami materialnymi i przyjemnościami. I zgadnij, co? To jest, tak naprawdę, jedyna "rzecz", która podąża z nami, niezależnie gdzie idziemy. Dobrym pomysłem byłoby doskonalić i umacniać ją teraz, niż lamentować na łożu śmierci. |
|